niedziela, 15 kwietnia 2012

Drugi


  Znowu słyszę ptasi śpiew, to znaczy, że nastał nowy dzień. Otworzyłam swoje oczy i ujrzałam swój pokój. Ściany przybierały barwę bladego różu, na wprost mojego wielkiego białego łóżka, nad którym wisiał biały baldachim było wielkie okno, które było nieudolnie zasłonięte beżową zasłoną. Z prawej strony stała wielka biała szafa, a z lewej biurko o tym samym kolorze. Nad nim wisiała tablica korkowa, na której były poprzyczepiane kolorowe karteczki i zdjęcia. Wstałam i podeszłam właśnie tam. Sięgnęłam po zieloną karteczkę będącą napisana przez kogoś innego: „ Frances uroczo wyglądasz jak śpisz! ` Eric”. Oderwałam wzrok i zerknęłam na wiszące zdjęcie, na którym widać rozwaloną dziewczynę na łóżku w swojej piżamie w krówki. Uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam stamtąd moje krótkie czarne spodenki i białą bluzkę z jakimś kolorowym wzorkiem na brzuchu. Weszłam do mojej malutkiej łazienki, wzięłam szybki prysznic, umyłam ząbki i ubrałam się. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do kuchni, gdzie czekała na mnie już cała rodzinka. Mój trochę posiwiały ojciec pił sobie kawę i czytał najnowszą gazetę, moja rudowłosa rodzicielka znowu pisała coś na swojej maszynie i mój brat, na którego twarzy malował się perfidny uśmiech.
 - Fran, a gdzie twoja piżama? – zapytał.
 - Śmieszne. – pokazałam mu język i podeszłam do lodówki. – Kiedy przyjechałeś? – zapytałam go, szukając czegoś jadalnego.
 - Wtedy, kiedy tuliłaś swojego misia Teofila? – stanął koło mnie i pokazał mi szarego pluszaka, którego dostałam od nieżyjącego już przyjaciela na 10 urodziny. – Tak jemu było, prawda?
 - Oddaj mi go. – wystawiłam dłoń i zamknęłam lodówkę.
 - No nie wiem. – popatrzył na niego.  – Ja też zawsze o takim marzyłem, ale nikt mi nigdy takiego nie kupił, więc… - wykorzystałam moment, że przeprowadzał swój nudny monolog i złapałam misia. – Ej!
 - Masz pieniążki to sobie kup! – zaczęłam się śmiać.
 - Kochana jesteś. – powiedział i wyszedł z kuchni.
 Podeszłam do rodziców i dałam im buziaka w policzek. Usiadłam na krześle obok taty i spojrzałam na niego.  Ten jednak nie odrywał się od czytania swojej gazety. Dobrze wiedziałam o tym, że robi mi to specjalnie. Dla niego liczyło się tylko to co słychać w naszym kraju i czy jego interesy dobrze idą. Nigdy nie obdarzał mnie szczególną ojcowską miłością, ale mi to nie przeszkadzało, ważne, że był. Przez „ przypadek” kopnęłam go w łydkę i popatrzył się na mnie tymi niebieskimi oczyma. Uśmiechnęłam się.
 - Coś się stało ? – zapytał.
 - Nie, ja tylko sobie siedzę i patrzę jak mój tatuś czyta gazetę.
 - Czego chcesz? – odłożył ją i założył ręce na piersiach odchylając się na krześle.
 - Od razu czego chcę? No tatusiu, ja cię proszę! – zrobiłam smutną minkę.
 - Uwierzyłbym, gdybym cię nie znał… Zastanawiam się jak mogłaś nie wygrać tego castingu – pokręcił głową i sięgnął po gazetę, którą z moim refleksem zwinęłam mu spod nosa. On tylko uniósł brwi i spojrzał na mnie. – Może powiesz mi o co chodzi i pozwolisz mi dokończyć czytać artykuł?
 - Ty tylko o tym. – przewróciłam oczami, wstałam od stolika i podeszłam do parapetu, gdzie leżała karteczka, wzięłam ją i podałam tacie.
 - Co to jest?
 - Zgoda na udział w szkolnym przedstawieniu.
 - Na to potrzebna jest zgoda? – mama spojrzała na mnie swoimi czarnymi oczami i uśmiechnęła się. Zawsze lubiłam jak tak robiła.
 - Niestety, panna Clark sobie tak sobie wymyśliła i tak musi być. Więc jak podpiszesz? – spojrzałam błagalnym wzrokiem na ojca.
 - I kogo będziesz grała? Kopciuszka? – zaczął się śmiać.
 - Nie, wredną siostrę! – wzięłam kartkę spod jego nosa i dałam ją mamie – Może ty podpiszesz? Bo ojciec najwidoczniej woli się ze mnie nabijać niż pomóc mi.
 - Oczywiście skarbie.
 Wstała od stolika i podeszła do blatu, gdzie leżał długopis. Zrobiła szybki ruch ręką i podała mi karteczkę. Uśmiechnęłam się i dałam buziaka w jej policzek, a na ojca spojrzałam urażonym wzrokiem. Wzięłam Teofila i poszłam do mojego pokoju. Misia położyłam na łóżku i uśmiechnęłam się do niego. Do dzisiaj pamiętam śmiech moich byłych przyjaciółek na widok Matta w ubraniu klauna, wręczającego mi pudełko, w którym znajdował się Teofil. Z uśmiechem na twarzy wskoczyłam przyjacielowi na szyję i dałam mu soczystego buziaka w policzek, także na nosie i ustach miałam białą i czerwoną farbę.
 Po moim policzku popłynęła łza na samo wspomnienie o chłopaku. Podeszłam do tablicy korkowej i zdjęłam stamtąd zdjęcie, na którym ja jeszcze jako 13-letnia dziewczyna przytulałam się do ładnego chłopaka o rok ode mnie starszego. Miał krótkie, czarne włosy i wielkie zielone oczy. To było nasze ostatnie wspólne zdjęcie, kiedy był jeszcze zdrowy. Trzy miesiące później lekarze zdiagnozowali u niego rak mózgu. Matt się na początku tym nie przejął, bo mówił, że każdą chorobę można uleczyć, ale kiedy dowiedział się, że musi skończyć z szermierką załamał się, do nikogo się nie odzywał. Był jednym z najlepszych zawodników swojego rocznika. Niestety, nie dożył swoich piętnastych urodzin. Brakło mu tylko tygodnia. Miesiąc po jego śmierci zawiadomiłam trenera Cook’a, że rezygnuję. Od tamtej pory żyłam tylko książkami, lecz dzięki mojemu braciszkowi, który powiedział, że ma już mnie dosyć i założył mi konto na jakimś portalu, poznałam Sofię, która znowu tchnęła we mnie życie.
 - Znowu Matt? – usłyszałam głos Erica. – Za każdym razem jak tutaj przyjeżdżam i zerkam to trzymasz to zdjęcie.
 - Ponieważ za każdym razem jak tutaj przyjeżdżasz zabierasz mi Teofila. – uśmiechnęłam się i odłożyłam pamiątkę na miejsce. Spojrzałam na mojego brata i zauważyłam lekkie podenerwowanie na jego twarzy. – Coś się stało?
 - Nie dobijaj mnie. – położył się na moim łóżku i położył sobie pluszaka na swoim brzuchu. – Kumpel z pracy miał mi załatwić fajnie bilety na koncert dla dwóch osób.
 - I co nie załatwił?
 - Załatwił bilety na jakiś koncert, jak mi to powiedział są to„ bożyszcze nastolatek”. No weź! Miałem dać je Frankowi na urodziny, bo za kilka dni wraca do kraju, ale nie dam mu takich.
 - No to oddaj te biletu temu kumplowi i żaden problem. – uśmiechnęłam się.
 - No właśnie w tym problem, że on za nie zapłacił tylko dlatego, że ja chciałem, a że się z nim nie dogadałem to nie jego problem. Nosz kurde! Z kim ja pracuję!
 Wskoczyłam na łóżko obok niego i dałam mu buziaka w policzek. Chociaż za każdym razem, kiedy tutaj przyjeżdża mam ochotę go udusić, ale kocham go. Spojrzałam w jego niebieskie oczy, były bardzo podobne do koloru oczu mojego taty. Najwidoczniej mama lubiła mężczyzn z takim kolorem oczu. Eric spojrzał na sufit i zaczął myśleć – to było dziwne, bo mało kiedy myślał. Po jakimś czasie na jego twarzy pojawił się delikatny uśmieszek. Powoli odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie.
 - Dlaczego ty się tak uśmiechasz?
 - Kiedy masz urodziny?
 - Kochany miałam dwa miesiące temu, gdzie się upiłeś i zacząłeś podrywać właścicielkę klubu. – wstałam z łóżka.
 - Nie pamiętam. – skrzywił się. – Była chociaż ładna?
 - No wiesz… Jak na swoje 50 lat wyglądała nawet, nawet. – zaczęłam ruszać swoimi brwiami.
 - Ty się ze mnie nabijasz! – spojrzał na mnie jeszcze raz, mając nadzieję, że żartuję tylko zapomniał o tym, że marzę o zostaniu aktorką. – Całowałem się z nią? – zapytał nieśmiało.
 - Nie wiem… Chociaż…
 - Chociaż? – podniósł się na łóżku.
 - Nie, bo coś tam beblałeś, bo mówieniem tego nie nazwałabym. – odwróciłam się, żeby nie zobaczył mojego uśmieszku na twarzy. – Dlaczego pytałeś, kiedy mam urodziny?
 - Chciałem ci je wręczyć zamiast prezentu na urodziny, ale że już miałaś i ci coś dałem to może uda mi się je sprzedać.
 - Nic mi nie dałeś. – uniosłam brwi.
 - Super. To ci dam je w ramach prezentu urodzinowego. – podbiegł do mnie i pocałował w skroń.
 - Tyle, że nie mam z kim iść na niego. – popatrzyłam na niego, a on przeniósł wzrok na mój zamknięty laptop, stojący na biurku.
 - Dzisiaj masz się spotkać z tą Sofią?
 Sofia! Kompletnie zapomniałam o naszym spotkaniu, chociaż od kilku dni na okrągło o niej mówiłam. Szybko otworzyłam moją szafę, wyciągnęłam moje ciemne jeansy i moją ulubioną zieloną koszulę w kratę. Spojrzałam na Erica, który z uśmiechem na twarzy wyszedł z mojego pokoju. Szybko się przebrałam. Moje długie włosy pozostawiłam rozpuszczone, na usta nałożyłam błyszczyk. Poszłam do przedpokoju, gdzie założyłam moje zielone tenisówki. Wyszłam z domu.
 Nie mogę uwierzyć, że za parę minut poznam dziewczynę, dzięki której znowu zaczęłam się cieszyć życiem. A co jeśli to jakiś pedofil ? Frances, zachowujesz się już jak własny ojciec. Ujrzałam już w oddali Milkshake City. Przed budynkiem wzięłam kilka wdechów i popchnęłam drzwi. Było tutaj tyle osób, że nie mogłam ujrzeć Sofie. Po chwili ujrzałam samotnie siedzącą przy jakimś stoliku dziewczynę, popijającą swojego shake’a. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Ruszyłam między stolikami, żeby się przywitać. Stanęłam nad szatynką o pięknych niebieskich oczach.
 - Sofia? 

No i pierwszy rozdział z perspektywy Frances. :) Trochę bałam się dodać tę notkę, bo kochana pani Tomlinson tak genialnie napisała swoją, że ja nawet nie dorastam jej do pięt :p Jestem bardzo ciekawa, czy podoba się Wam postać wykreowana przeze mnie :) Dziękuję w imieniu moim i pani Tomlinson za wszystkie Wasze komentarze i czekamy z niecierpliwością na kolejne. ;*
Pozdrawiam,

17 komentarzy:

  1. Pani Horan jestem pod wrażeniem ! Chociaż nie... przecież ty zawsze świetnie piszesz, to co mam się dziwić ;d Przesadzasz, mój rozdział to nic takiego w porównaniu z Twoim !!! ,,Bożyszcze nastolatek" - po przeczytaniu tych słów o mało nie spadłam z krzesła ze śmiechu xd Już sie boję, że ludziom znudzą się moje rozdziały i sama będziesz pisała bloga xd
    Kocham <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnyyy.!!! Jak zawsze zresztą. Jestem ciekawa jak potoczą się dalej losy Frances i Sofii. ; p Czekam na kolejny, no i już nie mogę się doczekać kiedy poznają chłopaków. ; ****
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa ich spodkania...
    Czy przypadną sobie do gusty i wg.
    Chyba najbardziej interesują mnie ich charaktery :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejną notke :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli można zakochać się w blogu , to ja właśnie to zrobiłam .
    Dziewczyny piszecie cudownie ;) Czekam na kolejny rozdział .♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie zapowiada się naprawdę fajnie. Czekam na kolejną notke
    [poki-jestesmy-mlodzi.blogspot.pl]

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 Obie piszecie równie dobrze :) Ciekawe, jak to dalej będzie. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne! Wspaniale połączyłaś ten rozdział z poprzednim!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  8. genialne !;D
    w sumie to zgadzam się z osobą nade mną XD

    xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, no po prostu świetnie. Genialny pomysł miałyście, żeby założyć wspólnego bloga, serio.
    Pierwszy rozdział, zarówno jak i drugi - bardzo udany, oba doskonale się łączą... Jakaś telepatia, czy coś? :D
    Uważam, że ten blog, to będzie jedno, wielkie CUDO.Zainteresowała mnie zarówno historia jednej, jak i drugiej dziewczyny.
    Czekam niecierpliwie na kolejny,
    Liar xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdzialik, obie jesteście wspaniałe =D
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Lepiej by było jakby drugi zaczynał się tam gdzie skończył pierwszy ;DD Ale ok następne pewnie takie będą ;)) Piszcie szybko nowy ;) Asia xx

    OdpowiedzUsuń
  12. jejku, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ! Wasze połączenie jest po prostu mega. Pozdrawiam xx

    http://when-i-close-my-eyes-i-think-of-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Super wyszło ;)) Dodajcie szybko następny ;D

    http://mybeautifulliar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny, fajny, naprawdę świetnie się czyta wasze opowiadania! Czekam na next ;)
    Zapraszam tez do mnie: http://1d-forever-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski! Cudny! Świetny! Naprawdę masz talent! trzymaj tak dalej! do następnej ;*
    zapraszam tez do mnie: http://1d-forever-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Horan nam szaleje, super.. Bożyszcze nastolatek już podejrzewam o kogo chodzi ;3 Proszę o odwiedzenie http://everyone-is-your-choice-of-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń