piątek, 13 kwietnia 2012

Pierwszy

Niektórym ciężko jest przeprowadzić się w nowe miejsce. Przede wszystkim dlatego, że trzeba opuścić przyjaciół. Ja tego problemu nie miałam. Mimo iż mieszkałam w Camdenie 18 lat, to nie doświadczyłam czegoś takiego jak przyjaźń czy miłość. Camdena to miasteczko w Australii. Tam właśnie mieszkałam. Do czasu...
Na początku wakacji dowiedziałam się, że przeprowadzamy się do Anglii. My czyli ja, moja mama Lucy i ojciec Pierre. Londyn znajduje się tysiące mil od Australii. Każdy pewnie by się buntował. Lecz nie ja... Na początku byłam poddenerwowana, że nawet nie zapytali mnie o opinie tylko postawili przed faktem dokonanym ,ale z biegiem czasu wszystko się zmieniło. Dlaczego ? Na czacie poznałam Frances... 18letnią Brytyjkę z którą od razu złapałam lepszy kontakt. Miałyśmy wiele wspólnych tematów. Przy niej stawałam się inna. Lepsza...
-Kochanie obudź się. Jesteśmy już na miejscu - usłyszałam głos mamy, która lekko mną potrząsnęła. Czyli przespałam cały lot ? Świetnie. Przetarłam oczy i podniosłam się z miejsca. Przeszliśmy przez odprawę i złapaliśmy taksówkę, która miała nas zawieźć do nowego domu. Po drodze wyglądałam przez okno. Big Ben, London Eye... Wszystko takie same jak na zdjęciach. Odetchnęłam głęboko. Po kilkunastu minutach pojazd zatrzymał się na jednej z głównych ulic miasta. Wysiadłam z auta i wzięłam walizkę, którą podał mi tato. Spojrzałam na dom przed którym staliśmy. Biały, piętrowy z wysokim dachem. Otworzyłam zieloną furtkę i ruszyłam w stronę drzwi. Przed budynkiem był śliczny ganek z huśtawką z ławeczki. Tato odkluczył drzwi i puścił mnie pierwszą.
-Twój pokój jest na górze po prawej o ile dobrze pamiętam - poinformował mnie swoim spokojnym głosem. Ogarnęłam wzrokiem parter. Kuchnia z biało-czerwonymi meblami, stół z ciemnego drewna z sześcioma krzesłami, czerwona sofa i dwa białe fotele oraz telewizor i półki. Ściany pokryte były bielą i granatem w salonie. Odetchnęłam i chwyciłam walizkę z którą podążyłam białymi schodami, pokrytymi czarnym dywanikiem, na górę. Otworzyłam drzwi po prawej. Fioletowy dywan, niebieskie ściany. Przy oknie szerokie łóżko z różową pościelą, obok stolik nocny, szafa, regały i biurko z komputerem. Położyłam swoją walizkę koło szafy i usiadłam na miękkim łóżku. Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju i w drzwiach ujrzałam mamę.
-Kochanie, my musimy z tatą iść do redakcji dowiedzieć się co i jak. Poradzisz sobie ? - zapytała z troską. Spojrzałam na uśmiechniętą twarz 38 latki. Posłałam jej delikatny uśmiech.
-Poradzę tak jak zawsze. Rozejrzę się trochę po okolicy.
-Dobrze. Klucze będą na dole - poinformowała mnie i opuściła mój pokój.
Z torby wyjęłam potężną kosmetyczkę i poszłam się trochę odświeżyć do łazienki, która znajdowała się na przeciwko mojego pokoju. Po powrocie spojrzałam na zegarek. Pokazywał 14:00. Dzisiaj miałam spotkać się z Frances w niejakim Milkshake City. Tylko dopiero o 15. Postanowiłam wyjść wcześniej. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Szatynka o niebieskich oczach i wydatnych ustach. Włosy związane w luźnego koka. Spojrzałam na swój strój. Jasne, jeansowe ogrodniczki, białe trampki i tego samego koloru t-shitr.
-Bądź sobą - powiedziałam sama do siebie. Nie wiedziałam czy Frances polubi mój styl, ale taka własnie byłam. Lubiłam chodzić ubrana w luźne rzeczy, a nie szpilki i krótkie sukienki. Co do fryzury to ważne dla mnie było, ale włosy nie ograniczały mi widoczności. Odetchnęłam głęboko i podeszłam do torby. Wyjęłam z niej pieniądze i telefon, a następnie upchałam to wszystko do kieszeni. Sięgnęłam też wiatrówkę i zeszłam na dół. Przekluczyłam dom i wsunęłam pęk kluczy do wolnej kieszeni. Ruszyłam wolnym krokiem do budynku z wielkim bilbordem ,,Milkshake City". Po drodze minęłam listonosza, kilka dzieci z podstawówki z plecakami na ramionach i starsze kobiety z pieskami. Na miejsce dotarłam o 14:30. Zamówiłam sobie czekoladowego shake'a i zaczęłam szukać wolnego miejsca. Wiadomo piątek, więc wszyscy po szkole wędrują. Przy jednym ze stolików siedział samotnie chłopak. Szatyn w czerwonych spodniach i bluzce w paski. Twarz miał schowaną w dłoniach. Podeszłam i zapytałam nieśmiało.
-Przepraszam wolne ?
-Nie - warknął szybko i krótko. Na szczęście obok zwolniło się miejsce, które zajęłam. Rzuciłam jeszcze raz okiem na owego chłopaka. Nie zmieniał pozycji od dobrych kilku minut. Pierwsza osoba z Anglii z którą mogłam zawszeć znajomości i już taka wpadka. Nowe życie zapowiada się wprost idealnie.
Denerwowałam się coraz bardziej. Nigdy nie widziałam Frances. Nawet na zdjęciach. A jeśli to będzie jakiś podstarzały facet ? Czemu akurat teraz zaczęłam się tym przejmować ? Wiedziałam tylko tyle, że to szatynka i będzie ubrana w ciemne jeansy i zieloną koszulę w kratkę. Siedziałam tak samotnie sącząc shake'a gdy w drzwiach ujrzałam ją. Prawdopodobnie była to Frances, bo rozglądała się na boki. Serce zaczęło mi bić szybciej. Co teraz ? Pomachać do niej, krzyknąć ? Jednak dziewczyna sama z wielkim uśmiechem na twarzy podążyła w moim kierunku...



Pierwszy rozdział z perspektywy Sofii. I jak się podoba? Mam nadzieję, że się nie zawiedliście ? Jeśli tak to biorę to na siebie proszę nie terroryzować Kini !
Proszę o wasze opinie w komentarzach ((;
Pozdrawiam
pani Tomlinson


16 komentarzy:

  1. Pani Tomlinson jak dla mnie napisałaś to genialnie, także boję się napisać notki z perspektywy mojej bohaterki ;* czekam na Twój kolejny rozdział :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Już uwielbiam tego bloga ;))
    Czekam na następny ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, ciekawie się zapowiada :) Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się zapowiada, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapewniam że będę czytać bo jak na razie jest supcio :]
    Ale mam nadzieję że nie zostawicie swoich innych blogów :[ ,, bo je uwielbiam.
    Buźkaa :** dla obu panienek!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się to jak piszesz:D
    Wszystko ładnie ubrane w słowa i wg:D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny post:D

    OdpowiedzUsuń
  7. No ładnie, Pani Tomlinson ;d
    Widzę, że kariera się rozwija ;p
    Bardzo mi się podoba ;D
    A tak w ogóle....szatyn w czerwonych spodniach i bluzce w paski to Louis? xD

    OdpowiedzUsuń
  8. genialne !
    piszcie w kolejnych rozdziałach XD
    szatyn w czerwonych spodniach i bluzce w paski to Louis , taaak , wydaje mi się ze to właśnie jest on ? ;D

    xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne. :)
    Kinia, możecie w razie czego sprawić, że bohaterka z twojego bloga, przetnie swoje losy z Sofią. ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest świetny :D Piszcie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czerwone spodnie i bluzka w paski. Hmmmmmm kto to moze być? Wiiadomo pan Tomlinson.
    Pani Tomlinson muszę stwierdzić, ze rozdział wyszedł pani wyborowy. Na serio ŚWIETNY

    OdpowiedzUsuń
  12. Geniaaalllnyy.!!! Fajnie się zapowiada Pani Tomlinson. ; )) Jestem ciekawa czy dzieczyny się dogadają. ; p ; *** No i kto to ten szatyn w czerwonych spodniach i bluzce w paski? Louis? ; D
    Czekam na kolejny.!! ; ****
    <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm.. na moje oko Louis zerwał lub pokłócił się z Eleanor. Pewnie potem znowu przypadkowo spotka się z Sophie i ją przeprosi. Zakumplują się, przedstawią sobie Frances i resztę zespołu i będą żyli długo i szczęśliwie ;P
    Wybacz, jeśli coś ci tam ujawniłam, możesz usunąć mój komentarz.
    Rozdział świetny, zapraszam do mnie:
    http://carrotmeniscoming.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie się zaczęło :D Czkam NN ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo mi się podoba! ;) Zaraz zabieram się za czytanie następnego rozdziału. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Tam siedział Louis na 100%! Pani Tomlinson kariera szaleje ;3 Zapraszam do mnie http://everyone-is-your-choice-of-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń