sobota, 28 kwietnia 2012

Piąty

Doszłam do domu bez żadnych problemów. Zawsze byłam wzrokowcem, więc drogę zapamiętałam co do detalu. Rodziców jeszcze nie było, ale szczerze nie zdziwiło mnie to. Ciągle gdzieś znikali. Może dlatego byłam inna od moich dawniejszych rówieśników. W Anglii postanowiłam to zmienić. Mam przecież Frances. Dzięki niej w końcu przyjęli mnie do szkoły i to do klasy muzycznej. Może uda mi sie stopniowo zrealizować marzenie o wydaniu płyty...
Rzuciłam klucze na blat w kuchni i otworzyłam lodówkę. Wyjęłam z niej jogurt, a z szuflady wyciągnęłam łyżeczkę. Zgasiłam światło i po omacku doszłam do salonu. Usiadłam na czerwonej sofie i włączyłam telewizor. Jedząc jogurt pstrykałam po kanałach szukając czegoś ciekawego. Zostawiłam na kanale, na którym zaczynał się jakiś film. W pierwszej scenie występował chłopak w czerwonych spodniach, koszulce w paski i czarnej, skórzanej kurtce. Od razu przypomniał mi się chłopak z Milkshake City i słowa Frances. ,,Zauważyłam jak na Ciebie spojrzał". Czemu wtedy się zaśmiałam? Wydawało mi się to śmieszne. Ja miałabym przykuć uwagę jakiegoś chłopaka? Ja? Przecież to niemożliwe. Nigdy nikomu się nie podobałam. Chłopcy woleli dziewczyny w krótkich spódniczkach i ostrym makijażu. Ja taka nie byłam. Aby zdobyć serce jakiegoś równieśnika, musiałabym być pewna siebie, a niestety taka nie jestem. Starałam się to zmienić. Nie wyszło. Pogodziłam się z tym jaka jestem i jaka nie będę.
Nagle usłyszałam dźwięk auta. Po chwili drzwi się otworzyły i usłysząłam kroki.
-Już jesteśmy - poinformowała mnie mama. Chwilę później przyszła do salonu i usiadłam koło mnie. - Jak Ci minął dzień ?
-Dobrze. - od parłam uśmiechając się. Właśnie sobie przypomniałam o koncercie, na który zaprosiła mnie przyjaciółka. - Em... Mamo ? - zaczęłam nieśmiało, a ona spojrzała na mnie oczekując na odpowiedź. - Pamiętasz jak mówiłam Ci o Frances prawda ? - zapytałam, chociaż wiedziałam, że powie nie. Zazwyczaj gdy coś mówiłam, wpuszczała to jednym uchem, a wypuszczała drugim.
-Nie bardzo... - przymrużyła jedno oko próbując sobie cokolwiek przypomnieć.
-Tak myślałam... - westchnęłam głęboko. Wiedziałam, że to na nią zadziała. Przynajmniej kiedyś działało.
-Oj kochanie przepraszam. Mam tyle spraw na głowie. To twoja koleżanka ? - zapytała z troską przyduwajac się bliżej mnie.
-No tak. Dzisiaj sie z nią spotkałam. I zaprosiła mnie do siebie, poznałam jej brata, Eric'a. - zaczęłam tłumaczyć jej wszystko jak najęta. Tak się wciągnęłam, że zaczęłam gestykulować.
-Cieszę się, że zawierasz nowe znajomości. - pocałowała mnie w skroń i podniosła się z miejsca.
-Em Mamo... Bo ona pytała, czy nie poszłabym z nią na koncert jakiegoś zespołu. Mogłabym ? - zapytałam robiąc słodkie oczka. Na prawdę mina tym zależało.
-Myślę, że nie będzie problemu. - uśmiechnęła się ciepło i posłał mi oczko.
-Tylko, że jest jeden problem... - wspomniałam drapiąc sie po głowie, a mam spojrzała na mnie wyczekująco. - No, bo ten koncert jest w Manchesterze...
-Jak powiesz mi kiedy dokładnie to postaram się was zawieźć, nie ma problemu.
-Nie o to chodzi. Pojedziemy z bratem Frances i u niego przenocujemy - poinformowałam ją uśmiechając się słodko.
-Jeszcze lepiej. A teraz wybacz, ale pójdę już spać. Jestem strasznie zmęczona. Dobranoc. - ziewnęła i poszła schodami na górę. Wyszczerzyłam się szeroko ze szczęścia. Wyłączyłam telewizor i tańczącym krokiem pobiegłam do swojego pokoju. Z nierozpakowanej jeszcze torby wyjęłam pidżamę i wzięłam orzeźwiający prysznic. Wycierając mokre włosy ręcznikiem, wyszłam z łazienki. Włączyłam laptopa i sprawdziałam twittera. Nic nowego. Czemu mnie to nie zdziwiło? Wyłączyłam komputer, a sama wskoczyłam do łóżka, przykrywając sie cieplutką kołdrą. Po krótkiej chwili usnęłam z uśmiechem na twarzy.

Obudziły mnie promienie słońca oświetlające moją twarz. Podniosłam jedną powiekę i spojrzałam na komórkę. Była godzina 11:08. Leniwie podniosłam się z łóżka. Podeszłam do torby i wyjęłam z niej jeansowe spodenki do kolaz z poszarpanymi końcówkami i biały luźny t-shrt oraz bieliznę. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Zakryłam twarz dłońmi, widząc monstrum w lustrze. Włosy sterczały mi na każdą stronę.
-Jak ja wyglądam - skomentowałam, ale po chwili zaśmiałam się i rozczesałam moje potargane włosy, a następnie upletłam z nich długiego warkocza. Umyłam twarz i zęby. Ubrałam przygotowane wcześniej ubrania i opuściwszy łazienkę, zeszłam na dół. Rodziców już nie było. Zrobiłam sobie płatku kukurydziane z mlekiem i skonsumowałam słuchając radia.
-To był Bruno Mars i piosenka ,,It Will Rain", a teraz ulubieńcy naszego radia, którzy ze swoim debiutanckim singlem utrzymują się na pierwszym miejscu, już od kilku tygodni. Przed wami One Direction w piosence ,,What Makes You Beautiful". - usłyszałam głos spikera, a po chwili pierwsze dźwięki owej piosenki. Bujałam sie na krześle w rytm muzyki, która niewątpliwie wpadała w ucho. Tanecznym krokiem odłożyłam miseczkę do zlewu. Wyłączyłam radio i pobiegłam do góry. Do kontaktu podłączyłam moje własne radio i włączyłam muzykę nieco głośniej. Postanowiłam rozpakować się. W końcu kiedyś trzeba. Zaczełam od ubrań. Położyłam na łóżku potężną torbę i otworzywszy szafę, zaczęłam je do niej wkładać. Później zajęłam się książkami, maskotkami i innymi podręcznymi rzeczami. Całość zajęła mi jakieś dwie godziny. W tym czasie w radiu dwukrotnie poleciała ta sama piosenka, którą słyszałam na dole.
-Baby you light up my world like nobody else. - śpiewałam pod nosem znany już mi tekst piosenki. Żeby historia czy chemia była tak prosta jak nauka tekstów. Wytarłam lustro, które było naklejone na szafie i wyłączyłam radio. Nie chciałam siedzieć sama w domu. Do kieszenie wrzuciłam portfel, ubrałam tenisówki i pochwyciwszy klucze, wyszłam z domu. Przekręciłam zamek i ruszyłam przed siebie, kopiąc jakiś kamyk. Mijałam po drodze nieznajome twarze. Miałam nadzieję, że niedługo to się zmieni. Spojrzałam w bok i zorientowałąm się, że stoję przed domem Frances. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 13:35. Postanowiłam sprawdzić co robi. Może da sie wyciągnąć na zakupy? Muszę jakoś wyglądać, aby nie odstawać od innych. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam. Otworzył mi Eric.
-O Cześć Sofia. - przywitał mnie szerokim uśmiechem opierając się o framugę drzwi.
-Cześć. Jest Frances? - zapytałam próbując dojrzeć cokolwiek zza jego pleców.
-Może tak, może nie. - odparł, a ja skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Droczysz się ze mną ? - zapytałam unosząc jedną brew.
-Może tak, a może nie. - powtórzył, a ja przewróciłam oczami.
-No proooosze, mógłbyś ją zawołać ? - uśmiechnęłam sie słodko ukazując białe ząbki.
-Kto to ? - usłyszałam głos Frances, a po chwili stanęła w drzwiach obok brata. - O hej Sofia. Czemu nie wchodzisz ? - zapytała, a ja wskazałam pelcem jej brata. - Eric !
-No co ? To już porozmawiać nie można normalnie ? - zapytał unosząc ręce do góry, a siostra pacnęła go ręką w tył głowy. - No już dobra dobra, idę sobie. - pokazał jej język i poszedł wgłąb domu.
-Jak dziecko. - westchnęła szatynka, a ja zaśmiałam się.
-Co robisz ? - zapytałam z uśmiechem.
-Czytam lekturę. Masakra. - skrzywiła się.
-To ja może nie będę przeszkadzać. Na razie. - machnęłam jej ręką, ale ta mnie zatrzymała.
-No przestań, później przeczytam, albo streszczenia. - wyszczerzyła się cwaniacko, a ja zaśmiałam się.
-Słyszałem ! - odezwał sie Eric, a Frances pokazała mu język.
-Wchodź - zrobiła mi miejsce, ale ja nie wchodziłam.
-Słuchaj mam prośbę... Mogłabyś pójść ze mną na zakupy ? Tu jest inaczej niż w Australii, a chciałabym wyglądać w miarę normalnie. - powiedziałam, a przyjaciółka sie zaśmiała. - No co ? - dołączyłam do niej.
-Czyli teraz wyglądasz nienormalnie ?
-Oj Frances. Proszę zgódź się. - zrobiłam minę zbitego szczeniaczka, a ta przewróciłą oczami.
-No dobra. Wejdź, a ja za 10 minut zejdę .



Kochani strasznie, strasznie was przepraszam, że tak długo musieliśmy czekać, ale miałam problemy z internetem i nie miałam kiedy napisać ;/ Mam nadzieję, że nie znienawidzicie mnie za to q; W naszym wspólnym imieniu dziękujemy za ponad 2800 wejść, 32 obserwujących i już 60 komentarzy ! Jesteście na prawdę niesamowici ! Zapraszam na nasze inne blogi ((; Następny rozdział od Pani Horan .
Pozdrawiam
pani Tomlinson

8 komentarzy:

  1. Pani Tomlinson rozdział genialny! Jeżeli chodzi o te spóźnienie to też można to usprawiedliwić tym, że pisałaś egzaminy (: Jeżeli chodzi o następny rozdział to pojawi się najpóźniej w środę (: Kochana czekam na Twój kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze wspaniały:D
    JEstem ciekawa kogo spotkają na koncercie... i na zakupach:D
    X niecierpliwością czekam na kolejną notkę :** <3
    Moje wy kochane<3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ;p ... tyle wystarczy aby opisać ten rozdział ... Czekam NN

    Zapraszam do siebie
    http://n-i-e-n-o-r-m-a-l-n-i.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3 Jejku, chciałabym mieć takiego braciszka jak Eric ;p Ciekawa jestem, jak to będzie z tym koncertem. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski,, ciekawe co dalej?? =D
    Czekam na kolejne i pozdrawiam dziewczęta :**

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no, no :D Hahaha Eric i jego droczenie sie ;p Ehh, albo matka Sofii sie w ogole nia nie przejmuje, albo rzeczywiscie jest tak zajeta i zmeczona :p Ehh, jest juz prawie 4, a ja na 8 do szkoly >.< Rozdzial swietny :) Czekam na nastepny ! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału, mam nadzieję, że niedługo znowu pojawią się w rozdziałach 1D bo nie wytrzymam, haha <3
    + Obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny.. Z niecierpliwiscia czekam na kolejny.. ;-)

    OdpowiedzUsuń