Cały
czas poganiałam taksówkarza, żeby przyśpieszył. Chyba szybciej byłoby gdybym
przyjęła propozycję od chłopaków, że podwieźliby nas do domu, ale oczywiście
Frances się na to nie zgodziła! No do jasnej cholery! Zostawić na chwilę
chłopaków i już jest problem. Ugh! Nie wiem jak to możliwe, że jak oni
mieszkają sami to jeszcze żyją. Powinno się ich wepchać w kaftan
bezpieczeństwa!
- Nie
denerwuj się – usłyszałam Sofię.
- Jak
mam się nie denerwować, jak te barany znowu coś narobiły… Ja po prostu ich
kocham, ale myśl, że komuś się coś stało… - poczułam jej dłoń na ramieniu.
Kiedy
dotarliśmy na miejsce ja pierwsza wybiegłam z samochodu, zostawiając Sofię,
żeby zapłaciła. Bałam się tego co miałam zaraz zobaczyć. W głowie widziałam już
najgorsze scenki. Może serce miało mi zaraz wyskoczyć z piersi. Nareszcie
dotarłam na odpowiednie piętro, nacisnęłam klamkę i wpadłam do mieszkania,
szukając Franka. Znalazłam go w kuchni, gdzie trzymał swoją rękę pod bieżącą
wodą.
-
Dobrze, że już jesteś siostra. – ze swojego pokoju wyszedł Eric. – Franek
chciał coś ugotować, ale taka z niego fajtłapa, że wylał sobie na rękę wrzącą
wodę.
-
Żartujesz sobie teraz ze mnie? – w tej chwili miałam ochotę spoliczkować mojego
brata oraz Franka. – Ja tutaj jadę przerażona, bo napisałeś mi, że Franek ma
groźne poparzenie, a on tylko wylał wrzącą wodę na rękę. Jesteście nienormalni…
Jak mogliście sobie tak ze mnie zażartować…?
- Co
się tutaj dzieje? – do mieszkania weszła Sofia, a ja odwróciłam się, żeby wytrzeć
napływające mi do oczu łzy. – Gdzie jest Franek?
-
Tutaj jestem! – krzyknął z kuchni.
Przyjaciółka mnie minęła i weszła do środka.
Podeszła do chłopaka, wyłączyła wodę i spojrzała na jego rękę, która była
zaczerwieniona. Przewróciła oczami i popatrzyła na mnie. Chyba zauważyła moje
łzy, więc szybko wyszłam z pomieszczenia i weszłam do łazienki, gdzie zamknęłam
się na klucz. Weszłam do wanny i zaczęłam płakać. Wiele osób mogłoby nie
rozumieć mojego zachowania. Przecież nic Frankowi nie jest, powinnam się
cieszyć, a nie zamykać w łazience i płakać, ale odkąd Matt zaczął spędzać coraz
więcej czasu w szpitalu martwiłam się wszystkim. Zawsze kiedy jęknął ruszyłam
mu na pomoc, kiedy mówił, że go coś boli wzywałam lekarza, ponieważ nie
chciałam go stracić. Po jego śmierci zaczęłam troszczyć się o mojego brata i
Franka, ponieważ oni byli ostatnimi osobami, które kochałam. Ja naprawdę
martwiłam się o niego. Ja nie chcę ich stracić, ja nie mogę znowu stracić
jakiejś bliskiej mi osoby, ja już nie chcę tego przeżywać…
Nim
się obejrzałam to usnęłam…
-
Frances otwórz te drzwi! – usłyszałam jak ktoś wali do drzwi.
Wyszłam z wanny i otworzyłam drzwi, za którymi
stał mój brat. Spojrzałam tylko na niego i minęłam go. Skierowałam się do
mojego pokoju, gdzie na łóżku siedziała Sofia. Kiedy mnie ujrzała, szybko
wstała i przytuliła.
-
Wszystko w porządku? – zapytała swoim zmęczonym głosem.
-
Tak… Chodźmy już spać, jest późno…
- Ej!
Skarbie. Może Eric przesadził, pisząc do ciebie, że Franek ma groźne poparzenie,
ale się wystraszył. Ja sama też bym tak napisała…
- Nie
musisz go tłumaczyć. To ja przesadziłam – usiadłam na łóżku. – Eric to typowy
dzieciak. Nigdy nie potrafił się zachować jak coś się stało. Tak samo było,
kiedy byliśmy mali, a on miał się mną zaopiekować… Spadłam z drzewa i złamałam
rękę, Eric zaczął panikować i nie wiedział co robić. Mama zapomniała telefonu,
a do mojego ojca nie odważył się nigdy zadzwonić, więc ja musiałam zacisnąć
zęby, wybrać numer na pogotowie i podać mu słuchawkę.
- Co
za borok!
Uśmiechnęłam się i położyłam. Znowu miałam okazję podziękować Mattowi,
że mi ją tutaj zesłał. Jest moją najlepszą przyjaciółką…
Następnego dnia obudziłam się o 6:45. Hmm…Mama nie
uwierzyłaby. Wstałam i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic.
Wszyscy jeszcze spali, więc zrobiłam sobie śniadanie i otworzyłam swoją pocztę
na laptopie Franka, którego znając życie znowu będzie szukał, ale tak to jest
jak nie odkłada się rzeczy na miejsce. Zobaczyłam, że dostałam wiadomość od
Zayna.
Hej,
Zmiana
planów. Co powiesz na to, żebyśmy się wybrali na spacer po Manchesterze? Jesteśmy
tutaj razem, a ja po prostu nie potrafię się doczekać, żeby z Tobą porozmawiać.
Niżej zostawię Ci mój numer telefonu.
Z
niecierpliwością czekam na odpowiedź.
Zayn
Po cichu weszłam do mojego pokoju po
komórkę, zapisałam numer i napisałam do niego. Po chwili dostałam odpowiedź. Co
było dziwne! Myślałam, że o tej porze jeszcze śpi, ale co tam!
To jeżeli jesteś na nogach, to może spotkamy
się za pół godzinki w Milkshake City? – napisał.
Odpowiedziałam, że mi pasuje i szybko
wzięłam się za siebie. Włosy spięłam w kucyka wysoko na głowie, założyłam
czerwone rurki i białą koszulkę z Myszką Miki. Założyłam jeszcze moje
niebieskie trampki i wyszłam z mieszkania, zostawiając kartkę na lodówce.
Na miejsce dotarłam w kilkanaście minut. Nikogo
w środku jeszcze nie było. Zamówiłam sobie shake’a i usiadłam przy jednym ze
stolików. Cały czas ciekawiło mnie, o czym chce Zayn porozmawiać. My nawet się
nie znamy… W tym momencie zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka. Przytulił mnie na
powitanie i usiadł naprzeciwko mnie.
- Hej! Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem
wytłumaczyć chłopakom, że idę spotkać się ze znajomą…
- Spoko. – uśmiechnęłam się.
- Właśnie! Jak tam twój znajomy?
- Aa… Dobrze. Można powiedzieć, że to był
fałszywy alarm.
- No to świetnie.
- Powiesz mi o co chodzi?
- Och… tak, zapomniałbym. Jesteś dziewczyną,
więc pomyślałem, że mi pomożesz. – pokazał swoje wszystkie ząbki.
- Pomogę? W czym ci mogę pomóc? – zrobiłam łyk
mojego waniliowego shake’a.
- No… Chodzi o to, że podoba mi się
dziewczyna…
- No nie. – przewróciłam oczami. – Kontynuuj. –
dodałam jak zauważyłam jego zmieszaną minę.
- Eee…. No więc podoba mi się dziewczyna, ale
za każdym razem jak chcę z nią porozmawiać ona się zmywa. Pomożesz mi do niej
zagadać? Ona chodzi do naszej szkoły…
- Zayn… - pokręciłam głową. – To nie jest
łatwe. Co ja mogłabym zrobić?
- Pogadać z nią albo zaprosić na jakąś
imprezę, na której ja też będę. Tak w ogóle ona chodzi do klasy tanecznej, więc
na pewno zgodzi się na to. – dotknął mojej ręki. – Frances, proszę…
- Dlaczego poprosiłeś o to mnie? Przecież mnie
nie znasz.
- Znam, znam. Obserwuję cię odkąd trafiłaś do
naszej szkoły…
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zawsze
myślałam, że nikt mnie nie zauważa. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam w jego oczy, które potrafiły
oczarować nie jedną dziewczynę.
- Dobra pomogę ci. – na jego twarzy pojawił
się uśmiech od ucha do ucha. – Jak się nazywa i do której chodzi klasy?
- Chodzi do 2C, nazywa się Pauline Cooper.
Słysząc to nazwisko sparaliżowało mnie.
Dlaczego właśnie musiała ona mu wpaść w oko? Zagryzłam wargę i popatrzyłam na
chłopaka, który czekał na jakąś moją reakcję.
- Nie dam rady.
Wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam ku wyjściu,
lecz nim wyszłam poczułam jak Zayn łapie mnie za rękę i obraca do siebie.
- O co chodzi? Przecież przed chwilą się
zgodziłaś.
- Po prostu nie dam rady…
- Znasz ją, prawda?
- Tak, znam ją…
- No to chyba dobrze?
- Tak… Dobrze by było, gdyby mnie nie
obwiniała… Cześć.
Wyszłam niż zdążył cokolwiek powiedzieć. Cały
czas w głowie siedziały mi jego słowa: nazywa się Pauline Cooper. Dlaczego
właśnie ona? Przecież ona mnie nienawidzi!
Pauline Cooper, młodsza o rok siostra Matta,
która obwinia mnie odkąd on zmarł, że go jej zabrałam, że on miał tylko czas
dla mnie… Po jego śmierci wszystkie nasze wspólne zdjęcia, które on posiadał
spaliła…
Po cichu weszłam do mieszkania. Wszyscy byli
już na nogach, uśmiechnęłam się do nich.
- Przepraszam was chłopcy! – podeszłam do nich
i zrobiliśmy grupowego miśka.
- Wybaczamy! – powiedzieli na raz i wrócili do
jedzenia śniadania.
Spojrzałam na Sofię, która wywróciła oczami i
wróciła do czytania jakiejś gazety. Podeszłam do niej, poczochrałam jej włosy i
szybko pobiegłam do naszego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Spojrzałam na półkę, gdzie stały zdjęcia.
Zauważyłam jedno zdjęcie, na którym był Matt razem z Pauline i ich psem
Demonem. Sięgnęłam po nie i spojrzałam na uśmiechnięte rodzeństwo. Jak ja za
nim tęsknię…
![]() |
Pauline i Matt Cooper'owie |
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Brak weny, mało czasu i takie coś mi wychodzi :(( Muszę się postarać następnym razem. Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. Jak ja uwielbiam je wszystkie czytać po jakieś 10 razy. Właśnie!!! Kochane! Nie wiem, czy słyszałyście o tym blogu: Wymarzony świat z 1D. Od poniedziałku zaczyna się tam etap II, gdzie wszyscy mogą głosować na wybrane blogi, więc zachęcamy i my, żebyście głosowały na naszego bloga, który kryje się pod szczęśliwą 7! Możecie też głosować na mój własny blog, który ma numer 11 oraz Oli, który jest pod numerem 10.
Pozdrawiam,
Pani Horan.